Aktualności - Słowo na niedzielę 21.12.2025

2025-12-20

Słowo na niedzielę 21.12.2025

Kochani

Ostatnia niedziela Adwentu zawsze wypada w okresie bezpośrednio przygotowującym do uroczystości Bożego Narodzenia. Liturgia Słowa pozwala nam obserwować bieg wydarzeń poprzedzających przyjście Pana. Stajemy się sami jakby uczestnikami tego oczekiwania wraz z postaciami z Ewangelii, a zwłaszcza z Maryją i Józefem.

Józef staje się bohaterem Ewangelii tak jak król Achaz jest bohaterem I czytania. Obaj są „synami Dawida”, to znaczy wywodzą się z tej samej dynastii, z tej samej rodziny, w której ma przyjść na świat Zbawiciel. Możemy teraz porównać te postacie. Acheaz jest królem: jest bogaty i sprawny jako polityk. W jego czasach król Asyryjski Tiglat-Pilasar zaczął zagrażać całemu Bliskiemu Wschodowi. Pomniejsi królowie próbowali się bronić przed tym strasznym asyryjskim najeźdźcą: chcieli się jednoczyć i razem być silniejsi. Ale Achaz kalkulował inaczej: podpisał ukrycie pokój z Asyrią, ale za to musiał przyjąć jej duchowe zwierzchnictwo i postawić w świątyni posąg ich bożka. Prorok Izajasz napominał króla, że nie ufa Bogu tylko próbuje działać po ludzku – ocala koronę, ale zatraca duszę. Achaz nie wpisał się w grono wybitnych królów i przywódców, którym historia potem nadała miano „sprawiedliwych”. Dla Izraelitów jest to najbardziej zaszczytne miano (jak wiemy nadają ten tytuł do dzisiaj, np. za to, że ktoś ratował Żydów w czasie wojny).

Zajrzyjmy teraz do domku ubogiego, ale szlachetnego Cieśli z Nazaretu – św. Józefa. Był on już zaręczony z Maryją, ale jeszcze nie było oficjalnego ślubu. W tamtych czasach (podobnie jak dzisiaj) dzieci poczynały się bardzo często właśnie po zaręczynach ale przed oficjalnym ślubem – taka ówczesna „normalka”. Józef spostrzegł, że Maryja jest brzemienna, ale wiedział, że to nie jest jego dziecko, co oznacza, że na pewne oboje byli względem siebie czyści. Dzisiaj taka para byłaby wyjątkiem, wtedy także nim była. Prawo dawało Józefowi możliwość oskarżenia i poniżenia Maryi, albo załatwienia sprawy polubownie. Wybrał to drugie wyjście, bo ono dopuszczało załatwienie sprawy nie z bezduszną sprawiedliwością, ale z miłością – musiał więc kochać Maryję szczerze. Za to został nazwany Synem Dawida oraz „sprawiedliwym” – dołączając do grona wybitnych postaci Starego Testamentu – dla tamtych ludzi był to niemal synonim świętości. Benedykt XVI zauważył, że Psalmy wychwalają ludzi sprawiedliwych. Przyrównują ich do drzew, które rosną nad płynącą wodą i przynoszą owoce. Sprawiedliwy to nie człowiek, który przybiera Prawo Boże z zewnątrz jak szatę, ale wypływa ono z jego wnętrza, jak strumień żywej wody. Owocem prawa nie są spadające kamienie, ale miłość, która chroni ukochaną. Józef był też uduchowiony, ponieważ bez problemu odczytał przesłanie od Boga, jakie otrzymał ze śnie. To oznaczało wielka wprawę w kontaktach z Bogiem, a więc był człowiekiem rozmodlonym i wewnętrznie wyciszonym. Kiedy zbudził się ze snu przyjął Maryję i Dzieciątko za swoje. W Biblii przyjęcie za swoje oznaczało nadanie imienia i tak też się stało. Józef – uchodzący za świątobliwego w Nazarecie musiał potem wysłuchiwać komentarzy, że nie jest taki świątobliwy, skoro ma mieć dziecko przed ślubem – to była jego pokora. Anioł zapowiedział mu też, że Dzieciątko wybawi świat od grzechu, a to w Biblii jest wyłączna cecha Boga. Józef był zatem wierzący, bo zrozumiał, że będzie to Boże Dzieciątko. Bóg posłużył się parą dobrych ludzi, by spełnić swoją obietnicę. Nich podobnie posługuje się nami.

 

Ks. dr Bartłomiej Krzos.