Kochani
Przezywamy niedzielę radości, a więc możemy zapytać: Z czego cieszymy się w Adwencie? Oczywiście cieszymy się z przyjścia obiecanego Zbawiciela. W dzisiejszej Ewangelii św. Jan wysyła z więzienia, w którym siedzi „za prawdę” posłańców do Pana Jezusa z pytaniem czy On rzeczywiście jest obiecanym Mesjaszem, czy też trzeba oczekiwać kogoś innego? Św. Jan jest krewnym Pana Jezusa. Kiedy Maryja nawiedziła Elżbietę to św. Jan jeszcze w łonie matki poruszył się z radości: już wtedy został napełniony, rzec by można: ochrzczony Duchem Świętym i rozpoznał Mesjasza w dzieciątku, które było jeszcze pod sercem Maryi, zatem św. Jan musiał wiedzieć, że Jezus – jego kuzyn – jest Chrystusem czyli Mesjaszem. Przecież jeszcze niedawno przy chrzcie sam pokornie powiedział: „to ja potrzebuję chrztu od Ciebie”. Po co więc zadał to pytanie? Ono mogło być zadane z co najmniej trzech powodów.
Po pierwsze mogło pochodzić od samego Jana. Zobaczmy, że głosił on że „siekiera do pnia jest przyłożona”, „mesjasz oddzieli ziarno od plew, a plewy spali w ogniu nieugaszonym” albo że „będzie chrzcił was ogniem”, a tymczasem Pan Jezus przyszedł cicho i spokojnie, nikogo nie osądził nie ściął ani nie spalił. Św. Jan mimo wszystko był człowiekiem swoich czasów i może spodziewał się Mesjasza, który załatwi pewne sprawy „raz na zawsze” i wreszcie zaprowadzi porządek na tym zepsutym świecie, a tak się nie stało. Czyżby św. Jan się rozczarował? Być może potrzebował jeszcze udoskonalić obraz Mesjasza, który nosił w sercu. Być może musiał zrozumieć, że dobra nowina o przyjściu Zbawiciela nie musi oznaczać rozerwania jego kajdan. Musiał zrozumieć, że Dobrą Nowiną można ucieszyć się nawet w więzieniu, nawet jeśli doczesne problemy same nie znikną. Działanie Mesjasza sięga głębiej: On uzdrawia konkretnego człowieka, w sytuacji takiej, jaka jest, a nie ustrój, społeczeństwo czy system polityczny. My także razem ze św. Janem powinniśmy zapytać sami siebie, czego się tak naprawdę spodziewamy po uroczystości Bożego Narodzenia? Spodziewamy się zmiany otoczenia na lepsze, zmiany, która nie nastąpi, a nie chcemy pozwolić, by Pan Jezus przyszedł do naszego serca i zmienił go od wewnątrz, a taka zmiana jest potrzebna.
Po drugie pytanie Jana mogło być zadane ze względu na uczniów, których wysłał. Św. Jan pociągnął za sobą wielu uczniów i zapewne jak każdy człowiek miał pokusę przywództwa, kiedy wszyscy tak dokładnie go słuchali. Ale nie poddał się tej pokusie. Nie chciał gromadzić uczniów koło siebie i skupiać na sobie. Dlatego odesłał ich do Pana Jezusa, żeby Go poznali i przy Nim zostali. My działamy w życiu według zasady: „lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu”. Ona nie odnosi się dobrze do spraw nadprzyrodzonych, które wydają się nieuchwytne, dlatego trzymamy się ściśle rzeczy doczesnych, widzialnych, do których przywykliśmy. Adwent to czas zrywania takich przyzwyczajeń i odejścia w nieznane aż do spotkania z Chrystusem, który otworzy nam oczy i uszy oraz wyprostuje nasze drogi.
Wreszcie po trzecie Pan Jezus już pojawia się w Ewangelii, daje przebłysk radości, ale jeszcze nie świętujemy Jego całkowitego zwycięstwa w świecie, a raczej wybawienie konkretnych dusz. Taka jest nasza rzeczywistość w obecnym czasie: choć jeszcze Boże Królestwo nie ujawniło się w sposób pełny na świecie, to my już możemy doświadczać osobiście Bożej obecności. Możemy zadawać pytania o nasze zbawienie a Pan Jezus – podobnie jak św. Janowi, będzie odpowiadał nam słowami i znakami czytelnymi dla ludzi o ubogich sercach, otwartych oczach i uszach.
Ks. dr Bartłomiej Krzos.
Poniedziałek, środa, piątek w godz. 18.30 - 19.00.
W sprawach pilnych - tel. 699 870 634
Parafia Najświętszego Serca Jeusowego
27-400 Ostrowiec Świętokrzyski
ul. Poniatowskiego 4
tel. 699 870 634
nsjostrowiec@gmail.com
Konto parafialne
75 1240 1385 1111 0010 7496 5998