Kochani
W pierwszym czytaniu słyszymy o tym, jak bogaci ludzie w Izraelu bawią się i ucztują nie przejmują się upadkiem ich kraju. Przypomina mi to sceny z ostatnich dni drugiej wojny światowej: kiedy palił się już Berlin i można było uratować jeszcze wielu ludzi, w bunkrze Hitlera puszczano muzykę z gramofonu, tańczono, jedzono i pito bez umiaru. Czy chcieli zapomnieć o tragedii, czy było im po prostu wszystko jedno? Sądzę, że raczej to drugie: tak zatracili się w pysze, że nie zorientowali się, że oto ważą się ich losy. Bogacz z dzisiejszej Ewangelii postępował podobnie. Kiedy Izrael był pod okupacją Rzymu, wielu myślało o powstaniu i wyzwoleniu, a nawet jeśli nie o walce, to przynajmniej o tym, że trzeba zachować naród i wiarę oraz swoją tożsamość. Bolesław Prus po dwóch nieudanych powstaniach głosił po całej Polsce będącej przecież pod zaborami referaty o tym, że nic nie przyjdzie z walki o niepodległość, jeśli prości i biedni ludzie będą przymierać głodem w kraju bez dróg, bez szkół, bez opieki medycznej i jakiejś wyższej kultury. Wielu patriotów odłożyło wtedy szable, a wyciągnęło ręce do swoich biednych sąsiadów pomagając im i ich dzieciom znaleźć jakiś lepszy los, zaczynać od tego, żeby nauczyć ich czytać.
W obliczu różnych kryzysów i niebezpieczeństwa nie wypada upijać się, bawić i głośno śpiewać: kiedy tonął Titanic to grała orkiestra a bogaci tańczyli w oświetlonej sali. Z drugiej strony nic nie da biadolenie i narzekanie bo to też jest fałszywy hałas, tylko zamiast wesołych, wybrzmiewają groźne pieśni. Bardzo łatwo jest miłować wszystkich i wszystko, całą planetę i cała, ludzkość, bo co to jest tak naprawdę planeta i co to jest ta ludzkość? Jak trudno umiłować poszczególnego człowieka, który czeka u naszych bram. Ewangelia zachęca, żeby wreszcie porzucić mówienie i myślenie grupowe, w stylu: Polacy, bezrobotni, młodzież czy starsi, a zacząć dostrzegą konkretnych, pojedynczych ludzi i wsłuchać się w potrzeby każdego i każdej, bo każdy ma swoją historię i swoją opowieść, wbrew pozorom tak różną jeden od drugiego. Pisał o tym Mickiewicz w Dziadach, kiedy chciał poruszyć sumienia współczesnych i opisywał piekielne cierpienia bogacza, który kazał chłostać chudego chłopca za to, że z głodu zjadł trochę z jego zapasów a biedną wdowę, której uprowadził córkę, poszczuł psami i dopuścił, by zmarła na mrozie. A potem jak bogacz z Ewangelii bezskutecznie błagał o kroplę wody, tak i ten błagał o dobry uczynek ze strony poddanych, ale błagał na próżno. Filozof Diogenes chodził w dzień po rynku ze świeczką i twierdził, że szuka człowieka. My też czasem nie widzimy człowieka w biały dzień tuż przed oczami.
Ks. dr Bartłomiej Krzos.
Poniedziałek, środa, piątek w godz. 18.30 - 19.00.
W sprawach pilnych - tel. 699 870 634
Parafia Najświętszego Serca Jeusowego
27-400 Ostrowiec Świętokrzyski
ul. Poniatowskiego 4
tel. 699 870 634
nsjostrowiec@gmail.com
Konto parafialne
75 1240 1385 1111 0010 7496 5998