Kochani
W pierwszym czytaniu słyszymy o tym, jak lud izraelski na pustyni podczas wędrówki do Ziemi Obiecanej stracił cierpliwość i padł ofiarą węży. Czy można winić człowieka, który traci cierpliwość i jest doprowadzony do ostateczności? Okazuje się, że kiedy myślimy, że okoliczności są niesprzyjające, że wszystko sprzysięgło się przeciwko nam, tak naprawdę ostatecznie zależy od nas samych jak się zachowamy. Człowiek może doznawać pozytywnych przeżyć na trzy sposoby: może to robić aktywnie, jeśli robi to, co lubi, ma jakieś hobby, czy nawet pracuje z pasją, to daje mu satysfakcję. Człowiek też może doznawać przyjemności biernie, kiedy np. podziwia góry, czy niebo czy doświadczy dobroci od bliźniego. Ale nawet kiedy jednego i drugiego zabraknie, człowiek może poczuć się dobrze kiedy odnajdzie sens, cel tego, co przeżywa, obojętnie jakby to było trudne. Ten ostatni sposób jest najważniejszy, bo kiedy nie czujemy celu i sensu, to nie potrafimy cieszyć się doznanym dobrem ani szukać go aktywnie. Izraelici przecież mieli na pustyni mannę i wodę ze skały i mieli się czym aktywnie zajmować, ale zły duch jak wąż zaatakował ich od środka i zapomnieli o celu swojej wędrówki, a więc stracili sens; po co my tu jesteśmy na tej pustyni? Współcześnie w teologii mówi się, że wiara ma na drugie imię cierpliwość a cierpliwość ma na drugie imię wiara. Jeśli lud stracił cierpliwość, to tak naprawdę stracił wiarę w cel i sens swojej pielgrzymki. Jak wielu z nas się to dzisiaj zdarza, jak wielu z nas ma nawet problem, żeby rano podnieść się z łóżka do codziennych zajęć.
Na szczęście ludzie kąsani przez węże proszą Boga o zmiłowanie i ratunek. Pan Bóg każe wtedy zrobić węża miedzianego i zawiesić go na czymś w rodzaju krzyża. I każdy, kto na niego spojrzy, ten wszystko na powrót zrozumie. Znów w Biblii „widzieć” oznacza „rozumieć”. Kiedy Izraelici patrzyli na zrobionego rękami człowieka węża to zrozumieli, że węże, które ich kąsały były też dziełem ich rąk, ich niewiary, ich grzechów. Człowiek patrząc na krzyż wytrwale i cierpliwie zaczyna rozumieć, że węże, które mnie dzisiaj kąsają, to znaczy grzechy, wady i ich konsekwencje, niepowodzenia, brak radości z życia, brak celu i sensu, to są tak naprawdę dzieła naszych rąk, sami je stworzyliśmy, jakbyśmy sami je wyhodowali. Wywyższony krzyż stoi dzisiaj jako znak dla nas, tak jak wtedy wąż był znakiem dla Izraelitów. Znak krzyża pomaga odnaleźć cel i sens w życiu, bo pokazuje, że sprawy ludzkie (ramię poziome) zawsze krzyżują się z tym, co przychodzi z nieba i z dołu (ramię pionowe) i dopiero jak się wszystko razem weźmie pod uwagę, to skrzyżowanie spraw ludzkich i Bożych wyznacza cel wędrówki przez życie, cel, który czasem gubimy.
Ks. dr Bartłomiej Krzos.
Poniedziałek, środa, piątek w godz. 18.30 - 19.00.
W sprawach pilnych - tel. 699 870 634
Parafia Najświętszego Serca Jeusowego
27-400 Ostrowiec Świętokrzyski
ul. Poniatowskiego 4
tel. 699 870 634
nsjostrowiec@gmail.com
Konto parafialne
75 1240 1385 1111 0010 7496 5998