Aktualności - Słowo na niedzielę 07.09.2025

2025-09-06

Słowo na niedzielę 07.09.2025

Kochani

Dzisiejsza Ewangelia zaczyna się od słów dla nas niezrozumiałych: żeby iść za Chrystusem i być Jego uczniem trzeba się „wyrzec” ojca i matki i wszystkiego, a nadto siebie samego. Aby łatwiej te słowa zrozumieć podłużę się przykładem: dzieciak z miasta pojechał na wycieczkę w góry. Zabrał ze sobą telefon, gry i modne, letnie ubrania, bo było lato. Okazało się, że w górach podczas wycieczki jego buty się nienadawały, ubrania były za słabe i zmarzł, nie miał nic przeciw deszczu, a pogoda mimo lata szybko się w górach zmienia i nie pograł sobie w gry bo nie było zasięgu internetowego i nie było gdzie naładować telefonu. Przykład uczy, że jeśli człowiek ma swoją wizję urlopu, wycieczki, pracy, a sięgając dalej: współmałżonka, rodziny, życia czy zbawienia, a dodatkowo siebie samego, to może się okazać, że się bardzo pomyli i nie będzie przygotowany, a może nawet z Królestwa Bożego odpadnie, bo się nie będzie tam nadawał. Trzeba się od swoich wizji uwolnić. Przez życie trzeba iść, a nie stać czy przesiedzieć. Ale żeby gdziekolwiek ruszyć, nie wolno być przywiązanym. Nie da się wejść w dojrzałość nie wyrzekając się dzieciństwa. Dezyderata mówi: „z wdziękiem wyrzekaj się spraw młodości”. Ks. Węgrzyniak podpowiada też, że to „wyrzeczenie” nie oznacza ludzkiej nienawiści. Tam jest użyte słowo: „zostawić”. Ewangelista używa tego słowa, kiedy pisze, że Pan Jezus zostawił uczniów i poszedł się modlić w samotności. Nie wyrzekł się przecież wtedy swoich apostołów, ale stanął wolny przed Ojcem. Miałem kiedyś dobrego ucznia, który z czasem (już nie wiem czy nie pod namową taty-ateisty) odszedł od religii, kościoła i wiary, i nie rozumie problemu, bo przecież „jest dobrym człowiekiem”. Pan Jezus z w dzisiejszej Ewangelii ostrzega przed taką postawą: obraz samego siebie, to znaczy „jak ja siebie widzę”, jest bagażem, który człowiek ze sobą niesie i nakłada do tego bagażu co tylko chce, jak nieprzygotowany turysta w górach, co ma ze sobą wiele rzeczy bezwartościowych na górskim szlaku, a brakuje mu tych, które się liczą. Pan Jezus poucza że dobroć człowieka okaże się dopiero wtedy, kiedy on sam zostawi samego siebie, swój osąd o sobie i pomyśli trochę o tym, czy zdoła sprostać wymaganiom, jakie stawia Bóg, to znaczy, czy zdoła wykończyć wieżę: budowlę swojego życia, jeśli nie ma do tego prawdziwych środków i czy zdoła zwyciężyć pokosy i złości tego świata, jeśli nie ma odpowiedniej obrony. Wyrzekanie się to wolność. A wolność daje pokój i odpoczynek. Prośmy Boga o wewnętrzną wolność i odpoczynek od ciężarów, które sami na siebie wkładamy: „Daj mi jeszcze odpocząć na ziemi, nim zobaczę światełko jasne, nim przed Tobą stawię się niemy, kładąc na szalę czyny własne”.

 

Ks. dr Bartłomiej Krzos.