Aktualności - Słowo na niedzielę 16.02.2025

2025-02-15

Słowo na niedzielę 16.02.2025

Kochani

Kiedy Pan Jezus przyjął chrzest, objawił swoje Bóstwo i moc w Kanie Galilejskiej, wystąpił jako ten, w którym wypełniają się proroctwa i powołał Apostołów, przyszedł czas na ogłoszenie Ewangelii. Dzisiejsza Ewangelia to Łukaszowa wersja błogosławieństw, a więc Konstytucja Królestwa Bożego. Mamy tu wyraźny obraz: Pan Jezus wychodzi na górę, modli się tam, ustanawia dwunastu apostołów i w ich towarzystwie zstępuje z góry i ogłasza kto jest błogosławiony a komu biada. Błogosławieni na jedną stronę, a ci, którym biada na drugą stronę. U Pana Boga nic się nie zmienia. Mamy więc kila takich momentów, że Bóg zstępuje na dół i objawia ludziom o co Mu chodzi. Najpierw zstąpił w raju i pokazał dwa drzewa: drzewo błogosławieństwa i drzewo nieszczęścia i jasno powiedział które jest lepsze i dla nas pożyteczne, a które szkodliwe. Niestety Adam i Ewa chwycili tego szkodliwego, ale my wcale nie jesteśmy lepsi bo i dzisiaj żyjąc na świecie nie zawsze wybieramy dobro, czasem zwycięża chwila przyjemności, złości, odreagowania, osądu, postawienia na swoim, a nawet głupiej ciekawości. Potem Pan Bóg zstąpił na Górę Synaj i objawił Mojżeszowi jak tam jest w niebie, i na tej podstawie wypisane zostały na tablicach przykazania: co warto, a czego nie warto. Potem, jak Izraelici weszli do Ziemi Obiecanej Pan Bóg na samym początku kazał postawić dwa kamienie i mówił: kładę przed tobą błogosławieństwo i przekleństwo. Wybieraj moje drogi a będę ci błogosławił, odejdziesz ode Mnie – narobisz sobie biedy. Jak ludzie postąpili to wiemy: najpierw był Bóg a potem chcieli być jak inne narody i w końcu poszli na wygnanie do tych innych narodów, które tak podziwiali, i z którymi zawierali przymierze. Potem Pan Bóg przychodził do proroków i objawiał im wciąż te same prawdy: słyszymy takie objawienie w dzisiejszym I czytaniu. Kto ufa Bogu jest jak zielone drzewo zasadzone nad płynącą wodą. Liście jego nie więdną, a wszystko co czyni jest udane. Kto nie ufa ten nie ma dostępu do życiodajnej wody i szybko uschnie. Drzewo, które samo chce sobie radzić bez wody marnie kończy jako suchy badyl, który łatwo się potem pali.

W końcu Pan Bóg zstąpił z nieba w osobie Jezusa Chrystusa. Zstępuje do nas z nieba, tam w niebie widzi co jest zasługą, a co nieszczęściem. Tam w niebie wszystko wygląda inaczej niż tu na ziemi: ci, którzy na ziemi uchodzili za ostach w niebie są pierwszymi. Pan Jezus zna niebieską logikę, wie, co jest przed Bogiem cenne a co jest warte tyle co proch. Wie to wszystko i schodzi z góry na ziemię i nam to objawia przez kolejne przypowieści, cuda i przemowy. Na końcu czasów Pan Jezus z aniołami i apostołami zstąpi z nieba i oddzieli jednych od drugich jak owce od kozłów. I Błogosławieni będą szczęśliwi a ci pozostali stracą to wszystko, w czym pokładali nadzieję, zostaną sami i nieszczęśliwi. Właśnie scena z dzisiejszej Ewangelii jest takim samym zejściem z góry i ogłoszeniem kto może się cieszyć i nie ma się czego obawiać, a kto powinien uważać.

Ks. Węgrzyniak mówi o dzisiejszej Ewangelii, która obiera się na dwóch zwrotach: „błogosławieni jesteście” i „biada wam”, że ona jest jak nasze życie. Wszystko, czego się człowiek podejmuje ma swoje plusy i minusy. Słowo „błogosławieni” znaczy tyle, co „szczęśliwi”, to znaczy „ci na dobrej drodze”. Słowo „biada” nie jest żadnym przekleństwem – Bóg nikogo nie przeklina. „Biada” kojarzy się nam z biadoleniem albo byciem „biednym”. Takie też ma znaczenie: jest ostrzeżeniem, znaczy mniej więcej tyle, co: „uwaga!” Właśnie tak Bóg zawsze zwraca się do wolnego człowieka: wybierasz sobie taką drogę a nie inną, układasz życie tak, a nie inaczej, podejmujesz się takiego zadania, to dobrze, bo odniesiesz takie i takie korzyści, tu ci będzie dobrze, to zyskasz. Ale na to i tamto musisz uważać. Nie ma takiej drogi życia, która nie miałaby zakrętów i niebezpieczeństw. Droga do Zbawienia też je ma i dzisiaj Pan Jezus stawia na niej takie znaki ostrzegawcze. Uważaj ty, który jesteś dobrze wyposażony, bo możesz dojść do wniosku, że Ci Pan Bóg niepotrzebny. Weźmy sobie do serca biblijne słowa modlitwy: Nie dawaj mi bogactwa ni nędzy, karm mnie chlebem niezbędnym, bym syty nie stał się niewdzięczny i nie rzekł: „a któż to jest Pan?” Uważaj na siebie ty, który się cieszysz i śmiejesz, i chciałbyś się tak cieszyć cały czas. Przyjdzie trudniejszy moment w życiu a wpadniesz w panikę a może i w rozpacz. Nie umiesz wytrzymać trochę dyskomfortu, to prosta rzecz wyprowadzi cię z równowagi, a przecież życie nie jest usłane różami. Uważaj na siebie, jeśli wszyscy cię chwalą, bo pochwały ludzkie mogą nie być szczere. Ludzie chwalą tych, którzy robią i mówią pod publikę, tych, którzy tańczą jak im chwalący zagrają. To są fałszywi prorocy, którzy mówią wszystko, żeby się ludziom przypodobać. Nie bądź fałszywym prorokiem dla swoich dzieci, wnuków, współpracowników, ludzi na swojej drodze, to znaczy nie pozwalaj im na zło, żeby cię tylko lubili i chwalili, bo możesz się bardzo potknąć i boleśnie upaść.

Błogosławieństwa nie oznaczają cierpiętnictwa: teraz jest czas smutku i cierpienia a nagroda będzie kiedyś tam w niebie. Nie o to chodzi. Chodzi o to, że w razie gdyby dopadło cię cierpienie, głód, prześladowanie i pogarda od ludzi, nie zabiegaj o ich względy. Szukaj szczęścia i pokoju w myśli, że jesteś podobny do Chrystusa i już tu na ziemi stajesz się mieszkańcem Bożego Królestwa. Kto tej radości spróbował – innej nie zechce.

 

Ks. dr Bartłomiej Krzos.