Aktualności - Słowo na niedzielę 17.11.2024

2024-11-15

Słowo na niedzielę 17.11.2024

Kochani

Dzisiaj Pan Jezus bardzo sugestywnie opisuje koniec świata. Wydaje się, że jest to przesłanie, które ma napełniać lękiem. Tymczasem Ewangelia jest Dobrą Nowiną, zatem i wiadomość o końcu świata także taka jest. Jak więc taki groźnie brzmiący opis może być Dobrą Nowiną i dla kogo? Opisów dni ostatecznych jest w Ewangeliach wiele, ale dzisiaj mamy przed oczami ten od św. Marka. Spróbujmy się mu przyjrzeć i zrozumieć.

Na początku mamy wzmianki o wielkim ucisku, podobnie jak w pierwszym czytaniu, o zaćmieniu słońca i księżyca, o spadających gwiazdach i wstrząśniętych mocach nieba. Rzeczywiście można zadrżeć ze strachu, jak sobie człowiek to wszystko wyobrazi. Koniec świata jednak nastąpi po tym wszystkim. Przychodzący Zbawiciel nie będzie wśród ognia, zniszczenia, gromów i kataklizmów. Będzie jak Bóg przychodzący w łagodnym powiewie do Eliasza. Przyjdzie tak jak wtedy przyszedł do uczniów po wodzie na jeziorze Genezaret, a fale się wtedy uciszyły i burza ustała. Kiedy Pan Jezus wstępował do nieba dwaj świadkowie w białych szatach powiedzieli do Apostołów, że ten sam Jezus przyjdzie z nieba tak samo jak do niego wstępował. A przecież Pan Jezus nie wstępował do nieba wśród błyskawic, gromów, kataklizmu i pożogi. Te wszystkie uciski i tragedie poprzedzające przyjście Chrystusa będą raczej jakimś ostatnim paroksyzmem, atakiem szału tego świata, a nie wojowniczymi siłami Bożego Królestwa. To raczej ten świat będzie się miotał zanim Bóg ostatecznie położy go pod swoje stopy, a jako ostatni wróg zostanie pokonana śmierć.

Kiedy czytamy Ewangelię i poznajemy osobę Pana Jezusa, wierzymy w Niego, kochamy Go i tęsknimy za Nim. Chcielibyśmy Go zobaczyć. I zobaczymy Go właśnie wtedy. Czy możemy wierzyć, że Pan Jezus, który przyjdzie w chwale będzie inna Osobą, lub będzie miał inny charakter niż wtedy, kiedy chodził fizycznie po ziemi i opisywali Go Ewangeliści? Przecież będzie to ten sam Bóg-Człowiek: ten sam, który potrafił pogonić biczem kupców ze świątyni, ale i ten sam, który przebaczył płaczącej grzesznicy. Oczywiście wtedy będzie za późno na nawrócenie i prośby. Wtedy tak, ale teraz – nie. Póki żyjemy i póki trwa ten świat poznajmy Pana Jezusa, bądźmy jak najbliżej Jego Serca, żeby nie odrzucił nas, kiedy przyjdzie, ale rozpoznał jako swoich.

Mamy uczyć się od drzewa figowego, którego liście są zielone, a owoce słodkie. Moment przyjścia Chrystusa zdaje się więc przypominać lato pełne słodkich owoców. Człowiek może nauczyć się od drzewa jednego: wydawania słodkich owoców i nie marnowania żywej wody, którą jest podlewane.

 

Ks. dr Bartłomiej Krzos.