Aktualności - Słowo na niedzielę 21.07.2024

2024-07-20

Słowo na niedzielę 21.07.2024

Kochani

W dzisiejszym czytaniu Pan Bóg robi wyrzuty pasterzom, których ustanowił nad swoim ludem. Tu nie chodzi tylko o kapłanów czy władców, ale o każdego człowieka, któremu Pan Bóg daje odpowiedzialność za drugiego człowieka, a więc mowa tu także o rodzicach, wychowawcach, przełożonych, współpracownikach, przyjaciołach, kolegach i koleżankach. Pan Bóg ubolewa nad tym, że powierza jednych ludzi innym ludziom, a ci zawodzą, nie spełniają swojego powołania czy misji, albo wypełniają je źle. Ale to nie wszystko: czytanie jest dobrą nowiną: Panu Bogu nie chodzi o to, żeby krytykować ludzi za ich ludzkie słabości, ale o to, żeby zapewnić, że On sam będzie je uzupełniał. Tam, gdzie zawiedzie człowiek, tam dopełni Bóg. Dzisiaj mówi się o tym, jak wielkie traumy przeżywają ludzie, których inni zawiedli. Nie ma ludzi niezawodnych, żaden nie jest idealny, a więc wszyscy jesteśmy poranieni i potrzebujemy terapii? Nie prawda, wiele z tego w czym zawiedli nasi bliscy uzupełnił Bóg i od pokoleń ludzie wyrastają na ludzi.

Ewangelia pokazuje to jeszcze dobitniej: apostołowie nie dawali rady nie dlatego, że byli byle jacy czy niedobrze dobrani, ale po prostu byli po ludzku zmęczeni i słabi. Kiedy oni już nie mogli nauczać i działać, włączył się sam Pan Jezus i zlitował się nad ludźmi, którzy byli jak owce bez pasterza.

Co zrobić, żeby nie zawieść Boga i ludzi w naszym powołaniu i misji, którą mamy w tym świecie do spełnienia? Trzeba zachować się jak apostołowie: po wypełnieniu zadań przychodzili do Pana Jezusa i opowiadali Mu o wszystkim. My jako kapłani, rodzice, dziadkowie, przyjaciele, ogólnie: ludzie dla ludzi, powinniśmy taki dialog z Panam Jezusem prowadzić. Powinniśmy często do Niego wracać w naszych myślach podczas modlitwy: opowiadać Mu po prostu, dzielić się z Nim wszystkim, co przeżywamy, robić rachunek sumienia, zastanawiać się nad misją, którą każdy w życiu pełni. Nie byłoby odejść: z Kościoła, z małżeństwa, z kapłaństwa czy z życia (mowa tu o samobójstwach), gdybyśmy w porę wyjawiali nasze wątpliwości, Panu Jezusowi powierzali żale i bóle, z Nim śmiało przerabiali nasze problemy i słabości. My tymczasem tak się boimy słabości, że udajemy, że ich nie ma: udajemy przed bliźnimi – to jeszcze najłatwiej, ale udajemy przed samymi sobą i przed Bogiem, a tu już nie da się udawać.

Pan Jezus sam był po ludzku zmęczony i pewnie chciał odpocząć, ale zlitował się nad ludźmi i zaczął ich nauczać. Słowo Boże i Jego prawda powinna być ponad naszymi planami. Nie można usprawiedliwiać się zmęczeniem by nie mówić prawdy.

 

Ks. dr Bartłomiej Krzos.