Aktualności - Niedziela Miłosierdzia Bożego

2024-04-06

Niedziela Miłosierdzia Bożego

Kochani

Pan Jezus w dzień Zmartwychwstania odwiedził Apostołów w Wieczerniku. Zastał ich przestraszonych i zamkniętych, chociaż wcześniej dotarła do nich Dobra Nowina o Zmartwychwstaniu. To niespodziewane przyjście żywego Pana do wieczernika można nazwać „Powtórnym przyjściem Chrystusa”. Czego możemy się dzisiaj dowiedzieć z tej ewangelicznej sceny o powtórnym przyjściu Chrystusa, na które czekamy?

My wszyscy jesteśmy jak Apostołowie w wieczerniku. Z jednej strony czekamy niecierpliwie na przyjście Pana – śpiewamy w każdej Mszy św., że „oczekujemy Twego przyjścia w chwale”, a z drugiej strony jesteśmy wystraszeni i najchętniej zamknęlibyśmy na amen drzwi do naszego życia. Obawiamy się surowego sądu, bo wiemy, że my też – podobnie jak Apostołowie – zawiedliśmy Pana Jezusa. Czasem uciekaliśmy od Niego z powodu lęku, czasem przekładaliśmy inne dobra ponad miłość Chrystusa, a czasem wprost zapieraliśmy się Go jak św. Piotr w chwili próby. Czy słusznie mamy powody do obaw przed nadchodzącym dniem Bożego Sądu?

Pan Jezus, który przychodzi do Apostołów w pierwszych słowach nie woła na wzór ziemskich władców: „Drżyjcie!”, ale obdarza ich swoim pokojem. A potem, jakby na znak rozpoznawczy, pokazuje im przebite ręce i bok. Znakiem rozpoznawczym Pana Jezusa nie jest groźne oblicze, ale rany poniesione z miłości do człowieka. Potem ogłasza uczniom kolejną Dobrą Nowinę: „Komu odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a komu zatrzymacie – są im zatrzymane”. Radosna nowina polega na tym, że spraw grzechów ludzkich i sądu nad nimi Bóg nie pozostawia w swoich Boskich rękach, ale powierza je ludziom. Sam stał się człowiekiem i doświadczył wszystkich skutków grzechów ludzkich właśnie po to, by mógł je sprawiedliwie osądzić. Sprawiedliwie to nie znaczy surowo, ale to znaczy, że będzie brał pod uwagę wszystkie okoliczności, łącznie z naszymi słabościami ludzkimi, które sam rozumie. Tym samym duchem mają kierować się Apostołowie i ich następcy – biskupi i kapłani. Wiedząc, że sami są grzesznymi ludźmi i potrzebują przebaczenia, powinni, kiedy tylko jest to możliwe, odpuszczać innym grzechy.

Narzędziem Bożej sprawiedliwości nie jest więc karząca dłoń, ale kochające serce. Już od kilku wieków, kiedy malarze przedstawiają Pana Jezusa, zazwyczaj ukazują ranę na Jego Boku i Sercu. Szczególnie popularny stał się dzisiaj wizerunek Pana Jezusa pokazującego swoje otwarte Serce. To jest to samo Serce oplecione koroną cierniową, które Pan Jezus objawił św. Małgorzacie-Marii, św. Katarzynie i naszej św. Faustynie. To samo serce, które czcił św. Józef Sebastian biskup, to samo, które na oleodrukach wisiało na ścianach polskich domów. To jest Serce na wzór dla naszych serc, Serce, które wszystko rozumie, Serce, które tak łatwo jak nasze można zranić i jednocześnie Serce, które potrafi zadrżeć z litości.

Znany wszystkim obraz Jezusowego Serca, lub inaczej „Jezu ufam Tobie”, przedstawia scenę wejścia Chrystusa do wieczernika. Tak wyobrażam sobie Chrystusa przychodzącego powtórnie na świat, żeby nasz wszystkich osądzić. Być może przed nim będziesz szła wielka burza, ogień, trzęsienia ziemi i inne moce. Ale On sam przyjdzie właśnie tak, w lekkim powiewie swojego miłosierdzia. W tchnieniu, które odpuszcza grzechy. Błogosławieni, którzy nie widzieli Go, ale uwierzyli i uwierzą w Niego.

Na początku Ewangelii św. Jana Pan Jezus powiedział do jednego z uczniów Natanaela: „widziałem cię zanim cię zawołał Filip jak byłeś pod figowcem”. Wtedy Natanael powiedział: „Ty jesteś Mesjaszem, ty jesteś Królem Izraela”. Dzisiaj na koniec Ewangelii Jana podobny dialog przeprowadził Pan Jezus z Tomaszem. Nie było go z Apostołami w dzień Zmartwychwstania, a potem zarzekał się, że nie uwierzy, dopóki nie włoży palców w rany Chrystusa. W tych słowach brzmi jakieś zdenerwowane, jakieś roszczenie skierowane do Pana Jezusa, dlaczego akurat jego wiarę wystawia na próbę. Kiedy po ośmiu dniach spotkali się wszyscy razem w Wieczerniku Pan Jezus przypomniał te słowa Tomaszowi. To znaczy, że choć Tomasz nie był z Apostołami i Panem Jezusem, to Zbawiciel był cały czas z Tomaszem, tak jak był wcześniej z Natanaelem i tak jak jest zawsze z każdym i każdą z nas. Upomnienie, jakie Pan Jezus skierował do Tomasza dotyczyło braku wiary. Tomasz nie wierzył w stałą obecność Pana Jezusa, w to, że jest przy nim gotowy wspierać go w każdej trudnej chwili.

Chwile jakie spędzamy na tym świecie można podzielić na dwa rodzaje. W jednych doświadczamy żywej obecności Pana Jezusa, zupełnie jakbyśmy Go widzieli. Łatwo nam wtedy wołać: „Pan mój i Bóg mój!”. Ale są jeszcze inne chwile, czas kiedy wydaje się, że Pan Jezus o nas zapomniał, a tylko inni jakoś Go widzą i spotykają. Wtedy człowiek, tak jak Tomasz, może nawet powiedzieć rzeczy nierozważne.

Pan Jezus odpowiada jednak miłosiernie. Do objawienia ośmiu Błogosławieństw dodaje jeszcze jedno, które znaczy tyle, że jedną z dróg do świętości i szczęścia jest wiara mimo wszystko, mimo braku namacalnych dowodów, nawet wbrew zmysłom, emocjom i ludzkim kalkulacjom.

 

Ks. dr Bartłomiej Krzos.