Aktualności - Słowo na niedzielę 17.03.2024.

2024-03-16

Słowo na niedzielę 17.03.2024.

 

Kochani

W tym roku akcja kolejnych Ewangelii odczytywanych niedziele Wielkiego Postu toczy się w Jerozolimie. Tym razem do Chrystusa przychodzą Grecy i chcą Go zobaczyć. Tym słowem „Grecy” określano wszystkich wierzących w Boga, którzy nie byli Żydami, ale pochodzili z innych narodów kultury greckiej. Byli to przedstawiciele tych wszystkich, którzy potem, po Zmartwychwstaniu nawrócili się i stworzyli pierwotny Kościół razem z grupą tych, którzy pochodzili z Judaizmu. Ci nawróceni Grecy byli najwierniejszymi uczniami Chrystusa, chociaż większość z nich osobiście Go nie widziała, tak jak my. Nie zapominajmy tez o tym, że choć Ewangelia powstała w czasach Chrystusa, to jednak spisana była później i właśnie skierowana do pierwszych wyznawców – Greków. Oni zapewne mieli w sobie wielka tęsknotę: być może wielu z nich pamiętało jeszcze czasy Pana Jezusa, być może zazdrościli w taki dobry sposób Apostołom, że Ci Go osobiście spotkali. Tymczasem Grecy żyli tak blisko w czasie i miejscu, bo przecież chodzili też do Jerozolimy na święta, a Pana Jezusa nie widzieli. Ten fragment Ewangelii, który dzisiaj słyszymy jest pociechą i dobrą nowiną dla tych wszystkich, którzy pana Jezusa bardzo kochają i wiele o Nim wiedzą, wierzą też w Niego, ale nie mieli szczęścia widzieć Go osobiście. Wśród adresatów Ewangelii jesteśmy także i my.

Jeszcze za życia ziemskiego Pana Jezusa przyszli do Niego Grecy i chcieli za pośrednictwem Apostołów „załatwić sobie” spotkanie z Nim. Pan Jezus przemawiał jawnie w Świątyni, każdy mógł posłuchać, ale widocznie oni chcieli spotkać Go jakoś osobiście. Poszli do Filipa i Andrzeja – ci dwaj uczniowie mieli typowo greckie imiona, a więc pewnie znali grecki i mieli jakieś związki a ta kulturą w rodzinie. Jednak Ewangelista Jan nie wspomina, czy ostatecznie Pan Jezus spotkał się z Grekami, być może nawet nie. Dał im jednak wskazówki, w jaki sposób mogą spotkać Go osobiście, nadetnie widząc własnymi oczyma.

Tą wskazówką stała się przypowieść o ziarnie, które wpada w ziemię, obumiera samo, ale przynosi plon. To znaczy, że za każdym razem, gdy spotkamy takie poświęcenie, spotykamy w nim samego Chrystusa. A jeśli się chce być blisko z Chrystusem, to trzeba naśladować Go w Jego poświęceniu, a to można robić w dowolnym czasie i miejscu. Do tego Pan Jezus mówi wyraźnie, że doznaje lęku na myśl o „Jego godzinie” a to oznacza Jego mękę. Wszędzie, gdzie bliskość Boga i wiara w Niego pokonują lęk – tam spotykamy osobiście Chrystusa, choć nie widzą Go nasze oczy.

 

Ks. dr Bartłomiej Krzos.