Aktualności - Słowo na niedzielę 17.12.2023

2023-12-16

Słowo na niedzielę 17.12.2023

Kochani

Ewangelia dzisiejsza przenosi nas do Betanii, po drugiej stronie Jordanu, tam gdzie św. Jan Chrzciciel udzielał chrztu. Nazwa Betania oznacza tyle, co „dom pokornego”. Św. Jan Staje przed nami jako najpokorniejszy z pokornych. Choć wielki duchem i misją oświadcza, że nie jest godzien schylić się do nóg Pana Jezusa i rozwiązać mu sandałów.

W pierwszym czytaniu słyszymy radosne słowa Proroka Izajasza: „Ogromnie weselę się w Panu, dusza moja raduje się w moim Bogu, bo mnie przyodział w szaty zbawienia, jak oblubienicę strojną w swoje klejnoty”. Są to słowa, które pasują do kobiety. Przypominają słowa, które wypowiedziała Maryja, kiedy przyszła do Elżbiety: „wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu Zbawicielu moim, bo wejrzał na pokorę swojej służebnicy, oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą wszystkie pokolenia”. Proroctwo Izajasza wypełnia się w Matce Bożej, szczególnie nam bliskiej podczas Adwentu.

Kiedy Maryja objawiła się św. Katarzynie w kaplicy przy paryskiej ulicy du Bac, tak jak widzimy Ja na cudownym medaliku, miała na palcach drogocenne pierścienie, z których wypływały promienie łask. Maryja sama z siebie nie jest źródłem łask. Jest osobą najbardziej obdarowana przez Boga klejnotami, a więc jego łaskami i to dzięki temu obdarowaniu może wypraszać i wyprasza łaski dla nas. Pan Bóg przyodział Maryję w najpiękniejsze klejnoty swoich łask i dlatego błogosławią Ja pokolenia, bo wielkie rzeczy uczynił dla niej Bóg. Kiedy Adwent minął już swój „półmetek” pojawiła się w Słowie Bożym Matka Boża, jeszcze ukryta i pokorna, ale ozdobiona przez Boga klejnotami łask. Z Bożego obdarowania wypływa wielka radość. Tylko człowiek o pokornym sercu cieszy się z tego, co ma od innych. Człowiek pyszny próbuje wciąż innym udowadniać swoją wartość, pomoc i dary od innych w jego mniemaniu go upokarzają, a człowiek pokorny cieszy się gdy jest obdarowany.

Słowo Boże mówi tez o radującym się mężczyźnie, którego Pan Bóg przyodział jak „oblubieńca, który wkłada zawój”. Te słowa mogą odnosić się do św. Józefa – przeczystego oblubieńca Maryi, którego pokorna postać także gdzieś wyłania się powoli na horyzoncie Adwentu. Zawój wkładało się w tamtych czasach do podróży, więc Boża łaska stanowiła wezwanie do wielkiej zmiany w życiu, do wyruszenia w podróż życia na wzór praojca Abrahama. Zazwyczaj do wielkich ludzie Starego Testamentu Pan Bóg kierował słowa „wstań i idź”, a to oznaczało wybranie i powołanie.

Tym człowiekiem przyodzianym przez Boga może być też św. Jan Chrzciciel – główny bohater dzisiejszej Ewangelii. Ewangeliści podkreślają zawsze jego skromny ubiór typowy dla proroka. Tymczasem Jan był w istocie przyodziany w radość i pokorę. Faryzeusze, którzy go odwiedzili i pytali go o godności. W ich mniemaniu kto wyżej stawiał sam siebie był bardziej godny posłuchu i szacunku. Św. Jan zaprezentował nową jakość, niemalże odwrotną od sposobu myślenia faryzeuszy. U Boga ten jest większy, kto okazuje się być bardziej pokornym, kto usuwa się w cień i kto zamiast prób imponowania swoimi zdolnościami potrafi w całości otworzyć się na dary, którymi bóg tak chętnie przyodziewa pokornych.

W tym miejscu przypomina mi się pewna opowieść z Indii. W tamtym kraju jak wiemy jest system kastowy, a więc są duże różnice między różnymi warstwami społecznymi. Pewnego dnia człowiek z wyższych sfer przeszedł się ulicą miasta w najpiękniejszym stroju. Wszyscy się do niego uśmiechali, pozdrawiali, kłaniali się i usuwali mu się z drogi. Następnego dnia ubrał się w łachmany i przeszedł tą samą ulicą. Ci sami ludzie popychali go i potrącali i nikt nie zwracał na niego uwagi. Kiedy wrócił do domu położył swoje bogate ubrania na krześle i ukłonił im się mówiąc: „Pozdrawiam was moje zacne ubrania, bo dowiedziałem się właśnie, że to wy budzicie najwięcej szacunku”. Bohater tego krótkiego opowiadania doświadczył faryzejskiego sposobu myślenia wśród ludzi. Polega ono na tym, żeby najpierw przezornie się zorientować z kim mam do czynienia i wyłącznie od tego uzależnić mój sposób zachowania. Jeśli się okaże, że faryzeusze stoją przed prorokiem, będą się przed nim płaszczyć i okazywać mu szacunek. Jeśli jednak okaże się zwykłym, pokornym człowiekiem, będą nim pogardzać i traktować z góry. Czy taki szacunek byłby szczery? Czy pytanie o to, z kim mają do czynienia nie brzmi w tym przypadku bezczelnie? Faryzeusz nie słucha i nie szanuje człowieka z natury. Raczej okazuje fałszywy szacunek tam, gdzie może osiągnąć korzyści, albo temu, kogo musi się bać. Taka postawa jest – można powiedzieć – życiowo sprytna, ale na pewno pozbawiona prawdziwej radości. Proroka poznaje się po radości, bo on cieszy się, kiedy sam może okazać się jak najmniejszy, zniknąć, żeby ustąpić miejsca temu, kogo głosi.

Ubogi i pokorny prorok jest potężny w swojej niemocy i ubóstwie. Ma Tyl mocy Bożej na ile ustąpi Bogu miejsca we własnym sercu i życiu. Jeśli cały zniknie, całego wypełni Boża moc, a wtedy mogą wydarzyć się cuda i słowo, którym przemawia działa silnie mocą z wysoka.

 

Ks. dr Bartłomiej Krzos.