Aktualności - Słowo na niedzielę 09.12.2023

2023-12-09

Słowo na niedzielę 09.12.2023

Kochani

Kiedy idzie się drogą do celu, zwłaszcza w pieszych wędrówkach, rozumie się co to znaczy zakręt albo pagórek na drodze. Tak bywa na pieszej pielgrzymce albo podczas wędrówki górskim szlakiem, kiedy ze zmęczenia nogi już prawie odmawiają posłuszeństwa. Nagle człowiek wychodzi zza zakrętu albo wchodzi na pagórek i widzi cel swojej wędrówki. Wtedy jakoś nabiera sił i porusza się sprawniej. Jest to wielka pociecha i zachęta dla wędrowca, kiedy widzi swój cel. Podobno jest możliwe, że w czasie odpływów i fal woda na oceanie spiętrza się na kilkadziesiąt metrów. Kiedy Krzysztof Kolumb płynął do Ameryki nie płynął tak całkiem „w ciemno”. Mógł znać mapy rysowane przez Wikingów czy nawet Templariuszy, które pokazywały ten nieznany ląd za Atlantykiem. Kolumb wiedział, że kiedyś dopłynie – nie znał tylko dokładnych odległości i jego załoga też ich nie znała. Podczas żeglugi odkrywca spodziewał się, że dotrze do Ameryki szybciej, a tymczasem podróż się dłużyła i morale ludzi bardzo podupadało. Sam przywódca wyprawy spodziewał się, że może wybuchnąć bunt, a ludzie domagali się powrotu, bo obawiali się o swoje zapasy. Na szczęście dla Kolumba woda się spiętrzyła i gdzieś na horyzoncie zobaczyli ląd. Oczywiście nastawienie ludzi diametralnie się zmieniło i wiekopomne odkrycie stało się możliwe.

Słowa Proroka Izajasza, które dzisiaj słyszymy, kierowane są jakby do gór, skał, pagórków i dolin. Prorok poetycko prosi, żeby góry się obniżyły, drogi wyprostowały, pagórki wyrównały, a urwiska złagodniały, żeby podróżnik zobaczył wreszcie cel swojej podróży i nabrał sił. W słowach Proroka celem podroży nie jest żadne miejsce, ale spotkanie z Osobą – z Mesjaszem i Zbawicielem. On zbliża się do człowieka z jednej strony, a człowiek poszukuje Go z drugiej strony. Wszystkie nierówności, góry, pagórki i szczyty są wezwane do tego, żeby nie przeszkadzać, ale ułatwić spotkanie kochających się i stęsknionych osób.

Za każdym razem, kiedy głos Proroka woła do martwych rzeczy, np. woła do gór: „padnijcie na nas”, albo woła do wyschłych kości, wybrzmiewa tutaj patos. To znaczy, że chwila jest ważna, że ważą się czyjeś losy. Oto nadeszła chwila, w której stęsknieni ludzie nie będą musieli polegać tylko na wierze w proroctwa, ale osobiście doświadczą pierwszych znaków przychodzącego Boga i będzie to dla nich źródłem pociechy.

Znakiem, który ogłasza przyjście oczekiwanej osoby jest nie tylko jej widok gdzieś na horyzoncie, ale i głos, który woła. Nasza współczesna kultura oparta jest na obrazie i wzroku, dlatego przywiązujemy mniejszą wagę do głosu. Ale w całym Piśmie Świętym występuje głos Boga, który przemawia do ludzi. W Księdze Pieśni nad Pieśniami ukochana czeka i z radością słyszy w ciemności głos Oblubieńca, który nadchodzi. W Księdze Proroka Zachariasza, napisanej w późnym okresie Starego Testamentu, kiedy przyjście Mesjasza już się zbliża słychać głos Boga, który rozbrzmiewa miłością i miłosierdziem. Kiedy dziecko jest jeszcze pod sercem matki, najbardziej reaguje na głosy: spokojne głosy rodziców uspokajają je, a głosy kłótni czy złości mogą mieć niekorzystny wpływ na charakter dziecka, jego emocje i całe wychowanie. Jak dobrze jest w czasie Adwentu usłyszeć pełen miłości głos Pana, który się zbliża i mówi: „Pocieszcie mój lud!”

Ewangelia przenosi nas na pustynię judzką nad Jordan, gdzie przebywał i nauczał św. Jan Chrzciciel. Czytamy ją w wersji św. Marka. Audiobook tej Ewangelii, a więc jej spokojne przeczytanie trwa nieco ponad dwie godziny. Znawcy mówią, że jest ona zapisem kazania św. Piotra wygłoszonego do Rzymian. W dawnych czasach ludzie nie pędzili aż tak szybko przed siebie, mieli czas, żeby wysłuchać dwugodzinnego kazania, zwłaszcza, jeśli głosił je naoczny świadek, człowiek święty i apostoł. Ta piotrowa homilia zaczyna się bardzo prosto: „Wystąpił Jan Chrzciciel”. Jeśli nie ma bardziej szczegółowego opisu, to znaczy, że nie był potrzebny. Św. Paweł w swoich podróżach spotkał w Efezie wiernych, których wiara pochodziła od św. Jana Chrzciciela, to znaczy, że wystąpienie Jana było głośne i znane w całym ówczesnym świecie chrześcijańskim. Wiemy, że w gronie zwolenników Jana Chrzciciela byli przyszli apostołowie Andrzej i Jan, a prawdopodobnie także ich bracia Piotr i Jakub. Skoro Jan Chrzciciel wystąpił jako prorok (nawet z wyglądu pasował do prorockich tradycji) i pociągnął za sobą tak wielkie masy ludzi, to znaczy, że tęsknota za prawdziwym prorokiem musiała być wówczas bardzo wielka. Tym się chyba różnimy – my ludzie żyjący we współczesnym dobrobycie – od ludzi tamtych czasów, którym doskwierała bieda. Oni byli spragnieni słów proroka, tęsknili za Bogiem i z radością przyjmowali każdego Jego wysłannika. My dzisiaj przypominamy raczej bogatych i wykształconych mieszkańców Aten, którzy po spotkaniu z apostołem Pawłem powiedzieli: „Posłuchamy cię o tym innym razem”. I w naszych czasach są prorocy i przemawiają, ale to my już nie tęsknimy i to my nie chcemy słuchać.

Św. Jan Chrzciciel z charakteru podobny jest do Maryi Matki Bożej. Ona całym swoim jestestwem była otwarta na Boga i dlatego stała się Pełną Łaski. Św. Jan nikogo nie chciał zatrzymywać na sobie. Całym sobą wskazywał na Tego, który niebawem przyjdzie.

 

ks. Bartłomiej Krzos.