Aktualności - Niedziela Chrystusa Króla Wszechświata

2023-11-25

Niedziela Chrystusa Króla Wszechświata

Kochani

W Uroczystość Chrystusa Króla Ewangelia daje nam opis Sądu Ostatecznego. W Piśmie Świętym „sądzić” znaczyło mniej więcej tyle, co „mieć nad czymś władzę”. Władza, która dzisiaj dzieli się na ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą w dawnych czasach spoczywała w jednym ręku – była to ręka króla, a więc ten kto rządził ten sądził. Już w Księdze Wyjścia Pan Bóg zapowiada, że odbędzie sąd nad wszystkimi „bogami” Egiptu, to znaczy, że okaże władzę nad tymi siłami przyrody, które ubóstwiali Egipcjanie. W innym miejscu Biblia mówi o Mesjaszu, że „będzie sprawiedliwie sądził ludy”. Prorok Ezechiel zapowiada, że przyszły Król będzie też Dobrym Pasterzem, ale Jego władza rozciągnie się nie tylko nad Jego owczarnią, ale osądzi On „owce, barany i kozły”. Św. Paweł z kolei pisze, że Król „położy nieprzyjaciół pod swoje stopy”. Czego więc uczą nas teksty dzisiejszej uroczystości?

Otóż uczą nas tego, że Chrystus ostatecznie zakróluje nad wszystkim i nad wszystkimi. Nikt nie ma wątpliwości, że Bóg jest królem w sercach wiernych, panuje w życiu świętych, rządzi Kościołem i kieruje swoim ludem. Nawet ateiści (oni najgłośniej) żądają od wierzących, żeby ci byli posłuszni prawom nadanym przez Chrystusa. Nikomu z nas miłosierne i dobrotliwe panowanie Chrystusa nie ciąży. Dzisiejsza Uroczystość jest podkreśleniem większej prawdy: Chrystus Król panuje także nad tymi, którzy w Niego nie wierzą, nad tymi, którzy Go nie znają ale i nad tymi, którzy Go jawnie odrzucają. On panuje i ostatecznie zapanuje nawet nad tymi, którzy sobie tego panowania „nie życzą” i w tej materii naprawdę nic nie będziemy mieli do powiedzenia.

Wokół nas istnieją tak zwane grupy intronizacyjne. Ci ludzie zabiegają o to, żeby w różnych miejscach stawały figury Chrystusa Króla, żeby poświęcać Mu poszczególne miasta, rodziny, a nawet całe kraje. I nie chodzi tu o to, że nagle koronujemy Chrystusa Królem nad nami, naszą gminą, miastem czy Ojczyzną, bo On jest już Królem całego świata. Chodzi o to, żeby uwrażliwiać poszczególnych mieszkańców krajów, miast i wiosek, żeby sami uczynili Pana Jezusa tak bardzo osobiście królem swojego serca i swojego życia, żeby nie musieli się znaleźć w gronie tych, których Pan Jezus na końcu czasów „położy pod swoje stopy”. Zmusić nikogo nie można, ale można zachęcić i zaprosić, zwłaszcza w świetle dzisiejszej, bardzo wymownej Ewangelii.

Jest to dobrze znane kazanie Pana Jezusa, w którym opowiada, jak będzie wyglądał Sąd Ostateczny. Zastanówmy się, czy dobrze tę Ewangelię rozumiemy. Po pierwsze Pan Jezus będzie sadził wszystkie, podkreślam – wszystkie narody, a więc każdego bez wyjątku. Po drugie, na sądzie o dziwo nie padają pytania o to, czy modliliście się przez całe życie, czy chodziliście do kościoła, czy nie kradliście i nie cudzołożyliście. Pytania są bardziej uniwersalne, bo Pan Jezus ma świadomość tego, że nie wszyscy wychowali się w wierze, a przecież sądzi wszystkich. Pytania dotyczą tego, jak poszczególni ludzie traktowali w życiu „najmniejszych braci” Chrystusa. Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych – mówi Pan – mnie uczyniliście i wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z braci moich najmniejszych, tego i mnie nie uczyniliście. Łatwo w tym miejscu wstawić sobie głodnych, spragnionych, chorych i cierpiących w to miejsce i nabrać przekonania, że wystarczy tylko okazać odrobinę serca potrzebującym, a Pan Jezus – bez względu na poglądy i stosunek do religii przyjmie nas do nieba. Nie jest to jednak takie proste, jak się wydaje. Weźmy przykład z historii życia św. Pawła, który jeszcze jako Szaweł prześladował wiernych Chrystusowi Chrześcijan. Wtedy Pan Jezus w objawieniu zwrócił się do niego z wyrzutem: „dlaczego MNIE prześladujesz?” Okazuje się, że najmniejszymi braćmi Chrystusa są jego wierni, członkowie Jego Kościoła. To nie jest tak, że każdy człowiek ze społecznego marginesu automatycznie jest kandydatem na ołtarze, ale tak, że chrześcijanie stają się w wielu miejscach świata tak pogardzani, że za samo wyznawanie Chrystusa człowiek może cierpieć głód, bycz odarty, opuszczony czy wręcz uwięziony. W prześladowanych i cierpiących wiernych sam Chrystus jest prześladowany i cierpiący. W dniu Sądu Ostatecznego wszyscy bez wyjątku będziemy rozliczani nie z tego ile przekazaliśmy na dobroczynne fundacje, ale z tego, jak traktowaliśmy Jego samego wcielonego we Wspólnotę Kościoła.

Jak widać ze sceny Sądu, człowiek niewierzący, innowierca czy jakiś poszukujący wejdzie do życia wiecznego jeśli za życia łaskawie i miłosiernie traktował wyznawców Chrystusa, z którymi sam Pan Jezus się utożsamia. Niestety Sąd zawiera także scenę potępienia, a pójdą na nie ci, przez których wierni byli głodni, spragnieni, odarci, wygnani czy uwięzieni. Warto wiedzieć, że mowa Chrystusa o Sądzie była wygłoszona w przededniu Jego męski i śmierci, a podczas Ostatniej Wieczerzy Pan Jezus zapowiedział prześladowanie uczniów, a więc właśnie z prześladowaniem lub uszanowaniem dla wyznawców Chrystusa należy łączyć wizję Sądu a nie z działalnością charytatywną. Człowieka, który nienawidzi wyznawców Chrystusa może nie uratować datek na ubogich, bo Chrystus Pan staje za tymi, którzy w Jego imię są prześladowani lub doceniani.

Ks. dr Bartłomiej Krzos.