Aktualności - Słowo na niedzielę 10.09.2023

2023-09-09

Słowo na niedzielę 10.09.2023

Kochani

W dzisiejszej Ewangelii jest mowa o jednym z najtrudniejszych uczynków miłosierdzia, a jest to upomnienie braterskie.

Dostrzegamy w świecie dokoła nas wiele zła i często modlimy się, wręcz błagamy Boga, żeby coś z tym zrobił. Szczególnie dotkliwe jest zło, kiedy człowiek celowo i z rozmysłem krzywdzi drugiego człowieka. W tym miejscu jednak pojawia się problem: człowiek ma wolna wolę i nawet sam Pan Bóg nie może jej zmienić, nie zmusza po prostu do niczego. Jak więc ma się nawrócić zły człowiek? Jak może zmienić swoje postępowanie ten, kto w sposób wolny i świadomy postępuje źle? Otóż Pan Bóg opiekuje się każdym swoim stworzeniem na inny sposób. Ponieważ ludzie są rozumni i wolni, Pan Bóg opiekuje się nami w sposób rozumny i wolny, czyli przez rozum i wolną wolę naszą i innych. To znaczy, że człowiek zmienia się na lepsze tylko wtedy kiedy się uczy, kiedy staje się mądrzejszy o życiowe doświadczenia i kiedy pozwala się formować innym. Najpierw każdego z nas wychowują rodzice i szkoła, wychowuje nas w jakiś sposób każdy, kogo cenimy i czyich rad słuchamy niezależnie od wieku. Oprócz formowania naszego umysłu jest też potrzebne formowanie naszego postępowania. Tutaj znów: najpierw pomagają nam rodzice, wychowawcy, każdy komu ufamy i kogo cenimy. Bardzo pomocna staje się też religia i zasady, które w niej funkcjonują, a zwłaszcza przykazania. Nie wyroślibyśmy na nic dobrego, gdyby ktoś z ludzi kiedyś nie zwrócił nam uwagi na błąd czy grzech. Zdziwilibyśmy się, gdybyśmy się dowiedzieli jak wiele zawdzięczamy upomnieniom, uwagom a nawet sprawiedliwym karom, które kiedyś ktoś nam nałożył, choć na pewno nie było to w tamtej chwili przyjemne. Podsumowując: na rozum jednego człowieka może wpłynąć tylko rozum innego człowieka, a na wolne decyzje jednego człowieka mogą wpłynąć tylko wolne decyzje drugiego człowieka. Bóg działa na ludzi tylko przez ludzi. Tylko człowiek jest na tyle ważny i wartościowy w oczach Bożych, że może pozytywnie wpływać na drugiego człowieka. Podobnie jak diament, który za się szlifować tylko za pomocą innego diamentu. Dlatego Pan Bóg potrzebuje nas – ludzi dla innych ludzi. Kiedy więc modlimy się o nawrócenie dla bliźnich, o zmianę ich postępowania, o lepsze zachowanie i zaprzestanie grzechów i krzywd, modlimy się tak naprawdę, żeby Pan Bóg postawił na drodze grzesznego człowieka odpowiednich ludzi, którzy pomogą mu stać się lepszym. Nawrócenie nigdy nie dzieje się samo z siebie, jakby jakiś promień światła z nieba oświecił człowieka. Nawrócenie człowieka dokonuje się dzięki dobrym ludziom posłanym przez Boga.

Kto może być takim posłanym przez Boga apostołem? Zastanawiamy się nad tym zwłaszcza wtedy, kiedy chodzi o nawrócenie kogoś z naszych bliskich, z bliźnich, z którymi w jakiś sposób dzielimy życie w domu lub w pracy. Odpowiedź na to pytanie daje dzisiejsza Liturgia Słowa, która nie tylko wzywa nas do stosowania braterskiego upomnienia, ale też podpowiada w jaki sposób i do jakiego momentu je stosować.

Niestety, upomnieć bliźniego, zwłaszcza takiego, który będzie się kłócił, zdenerwuje się, nakrzyczy lub się obrazi, to nic przyjemnego, dlatego często uciekamy od tego obowiązku. W imię świętego spokoju, w imię naszego komfortu, w imię strachu i innych emocji nie chcemy zwracać uwagi na złe postępowanie bliźnich. Nie dość, że cierpimy wtedy dłużej i coraz mocniej, nie dość, że dzięki naszej bierności zło się ośmiela coraz bardziej, to jeszcze wmawiamy sobie, że jesteśmy cisi i pokornego serca i wolimy narzekać całe życie. W uszach Bożych ciche i bierne narzekanie jest bardzo wielkim hałasem.

Człowieku, który czujesz się prześladowany i krzywdzony przez bliźnich, człowieku, który modlisz się do Boga o zmianę własnego losu, zastanów się, bo być może to właśnie TY jesteś posłany przez Boga, żeby upomnieć grzeszącego człowieka i jak mówi dzisiejsza Ewangelia: „odzyskać w nim brata”. Kto wie ile mniej zła byłoby na świecie, gdyby ludzie mieli odwagę upominać tych, co brną w ślepe uliczki grzechu, lub gdyby nie zajmowali stanowiska wygodnego obserwatora, ale reagowali na zło z całym sprzeciwem, kiedy jest jeszcze na tyle małe, że można zażegnać je w zarodku?

Dzisiejsza Ewangelia wyznacza też granice upomnienia i przebaczenia. Najpierw każe upominać w cztery oczy, potem przy jednym lub dwóch świadkach. Potem przychodzi czas na upomnienie publiczne, nawet z odwołaniem do autorytetu. A jeśli nawet tego grzesznik nie posłucha, to ma się stać dla nas „jak poganin i celnik”. Co oznaczają te słowa?

U Izraelitów „poganin” i „celnik” to byli ludzie, których należało ignorować, publicznie nimi gardzić i nie mieć z nimi nic wspólnego. Nie taka jest postawa chrześcijańska. Pan Jezus wielokrotnie szedł po pogan i celników i starał się ich wyciągnąć z grzechu i nawrócić. Chrześcijanin powinien postępować tak samo: pomagać bliźniemu, wspierać go i szanować. Ale kiedy bliźni postępuje źle i nie chce się nawracać, to nie odcinać się od niego i nie gardzić, ale próbować nawrócić, i tylko wtedy podjąć przyjaźń na nowo, kiedy grzesznik zrozumie i się zmieni. Póki nie rozumie i się nie zmienia, wciąż apelować Jak Pan Jezus do grzeszników.

 

Ks. dr Bartłomiej Krzos.