Aktualności - Słowo na niedzielę 30.07.2023

2023-07-29

Słowo na niedzielę 30.07.2023

Kochani

Nie zawsze jest łatwo odpowiedzieć na pytanie o rzecz najważniejszą w życiu, ale dużą wskazówką są codzienne sytuacje, kiedy wychodzi na jaw, co jest ważniejsze. Jest to pewna wytyczna w kierunku tego, wokoło czego obraca się nasze życie.

Pan Jezus daje nam dzisiaj za przykład człowieka, który poszukuje skarbów. Pewnej nocy znalazł on w ziemi skarb o wielkiej wartości – nikt go przy tym nie widział. Co zrobił ten człowiek? Poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ziemię, w której był zakopany skarb. A przecież mógł sobie go po prostu wziąć. Jako anty-przykład przywołajmy szekspirowskiego bohatera Ryszarda III. Był on bratem króla Anglii i chciał za wszelką cenę zdobyć tron dla siebie. Posuwał się przy tym do spiskowania i skrytobójstwa. Łamał dane obietnice, zdradzał najbliższych a nawet kazał zabić dzieci – swoich małych kuzynów. Kiedy już miał na głowie koronę, poddani z prawowitym dziedzicem tronu zbuntowali się przeciwko okropnemu postępowaniu króla. Ryszard III musiał uciekać i wtedy krzyknął: „konia, me królestwo za konia”. Wyszło na jaw, że w jego życiu wszystko kręciło się nie wokół korony i godności królewskiej, nawet nie wokoło bogactwa i władzy, ale wokół jego samego.

Jesteśmy u progu sierpnia – miesiąca pielgrzymek jasnogórskich i w naszej – polskiej tradycji miesiąca trzeźwości. Trzeźwość nie jest tylko brakiem spożywania alkoholu. Trzeźwość to duchowa zdolność do właściwego wyboru tego, co w życiu najważniejsze, a w codziennych sytuacjach – tego, co ważniejsze. Z tego powodu w trzeźwości mieści się każdy rodzaj wolności od każdego nałogu.

Trzeźwości nie mierzy się ilością wypitego alkoholu czy spożytej innego rodzaju substancji. Wskaźnikiem trzeźwości jest to, czy można na danego człowieka liczyć. Nie jest człowiekiem trzeźwym ten, kto nawet od czasu do czasu nie dotrzyma zobowiązania, nie spełni obowiązku, nie wypełni umowy, potocznie mówiąc: „zawali sprawę” z powodu alkoholu lub innych używek. Wybór alkoholu jako rzeczy na daną chwilę ważniejszej niż obowiązek, obietnica, praca, itp., jest już bardzo poważnie niepokojącym sygnałem.

Nie sfrustrowane żony, mężowie, rodzice czy dzieci ale specjaliści-naukowcy wyróżniają kilka typów alkoholizmu. Typ alfa jest to uzależnienie psychiczne. Taki człowiek nie musi pić codziennie, nie upija się do nieprzytomności, ale alkohol jest dla niego jedynym sposobem radzenia sobie z trudnościami, jedynym odreagowaniem i jedynym sposobem ucieczki, jedynym lekarstwem na codzienne problemy. Taki alkoholik może długo nie pić, kiedy np. spędza miło czas, nie ma akurat trudności, ma urlop czy zajmie się hobby. Alkoholik typu beta to tak zwany alkoholik obyczajowy. To człowiek, który nie wyobraża sobie rodzinnej uroczystości, wesela, imienin, przyjęcia czy świąt bez alkoholu. To człowiek, który inaczej nie umie podejmować gości, nie umie odmówić, gdy zaproszą, itp. Wcale nie musi pić na umór ani codziennie. Wystarczy, że uznaje, że w pewnym wypadkach napicie się jest konieczne, tymczasem picie może być częste czy zwyczajowe, ale NIGDY nie jest konieczne. Alkoholik typu gamma to po prostu pijak – typowa ofiara choroby alkoholowej. To osoba, która już musi sięgać po alkohol, jak tylko przestaje to przeżywa nie tyle kaca, co syndrom odstawienia, drgawki i inne przykre dolegliwości. Taki człowiek potrzebuje już większych dawek, bo słabsze na niego nie działają. Taki człowiek nie kontroluje własnego picia, zapomina się, a dosłownie całe jego życie obraca się wokoło tematu: czego by tu się napić. Nie ma przy tym innego tematu rozmów ani żartów. Alkoholik typu delta jest najtrudniejszy do wykrycia. Jest to typ „alkoholika w krawacie”. Taki człowiek pracuje normalnie, jest zadbany, skupiony, potrafi pełnić odpowiedzialne zawody i funkcje, itp. Niestety jednocześnie cały czas musi być pod wpływem – nieraz najbliżsi nie wiedzą, że ma problem – popija w ukryciu, chowa alkohol lub stosuje tzw. małpki czy drinki. Bywa, że problem wyjdzie na jaw, dopiero kiedy taka osoba nagle dostanie szału lub się załamie. Alkoholik typu epsilon to człowiek, który potrafi nawet długo być trzeźwy i odpowiedzialny, ale wpada w tzw. cugi. Dla przykładu kilka razy do roku lub częściej poświęca na picie całe weekendy lub tydzień. Jak wytrzeźwieje to wraca do życia do następnego razu.

W naszym społeczeństwie funkcjonuje niestety wiele mitów związanych z alkoholem i pośrednio innymi używkami. Jeden z nich polega na tym, że problemem człowieka jest sam alkohol czy używki. Człowiek sięga przecież po alkohol zawsze z jakiegoś powodu. Celem nie jest wyeliminowanie samego picia i wpędzenie pijącego dotąd człowieka w nerwicę lub depresję. Celem jest usunięcie przyczyny picia, naprawa życia lub zmiana własnego spojrzenia na życie, na takie, w którym są dostępne inne rozrywki, sposoby reagowania, sposoby na lęk, dyskomfort, na odwagę czy przyjemności, niż odurzenie się używkami.

Aby uwolnić się lub kogoś z alkoholizmu, trzeba pomóc odnaleźć radość życia takiego, jakie jest. Pomóc zaakceptować siebie i uświadomić sobie własne ułomności, które przecież nikogo nie przekreślają. Uświadomić sobie, że w twoim życiu Bóg też ukrył spaniały skarb. Warto go poszukać głębiej, a nie rozpaczać nad kuflem na pustej ziemi.

 

Ks. dr Bartłomiej Krzos.