Aktualności - Słowo na niedzielę 02.07.2023.

2023-07-01

Słowo na niedzielę 02.07.2023.

Kochani

W dzisiejszej Ewangelii Pan Jezus mówi; „Kto przyjmuje Proroka jako Proroka, nagrodę Proroka otrzyma”. Zachęca także, żeby wspomagać Jego wysłanników: „Kto poda kubek wody do picia jednemu z uczniów dlatego, że jest uczniem, ten nie utraci swojej nagrody”. Postarajmy się zrozumieć te słowa.

W I czytaniu słyszymy opowiadanie o tym, jak Prorok Elizeusz wynagrodził życzliwą kobietę, która przyjęła go do swojego domu. Ponieważ przyjęła Go jako Proroka – Męża Bożego, otrzymała nagrodę w stylu Proroka – doświadczyła cudu narodzenia dziecka. W dzisiejszych zepsutych czasach urodzenie dziecka przez kobietę, której mąż jest już w podeszłym wieku, nie byłoby uznane za cud, a raczej za powód do śmiechu. Zresztą ateiści wyśmiewają wszystkie cudowne narodzenia opisane w Biblii, ponieważ takie wydarzenie, jakim jest urodzenie dziecka, może mieć tak zwane „drugie dno”, którym jest zdrada, a to dalekie jest od cudu. Tymczasem w Starym Testamencie każde narodzenie dziecka było znakiem Bożego Błogosławieństwa. Nie należy też rozumieć tego Błogosławieństwa dosłownie, ale w sposób teologiczny. Dzisiejszy przepełniony konsumpcją świat jest tak negatywnie nastawiony do macierzyństwa i rodzicielstwa, że przyjście na świat dziecka, zwłaszcza „nieplanowanego” czy pojawiającego się w biednej rodzinie jest traktowane bardziej jak przekleństwo niż błogosławieństwo. Narodzenie dziecka rozumiane w sposób teologiczny oznacza przedłużenie rodu, rodziny, a więc w jakiś sposób życia rodzica. Rodzic żyje dalej w swoich dzieciach, wnukach, prawnukach, itp. Obietnica „potomstwa, które będzie trwało na wieki” jest tym samym, co obietnica wiecznego życia, a więc zbawienia. Posiadanie potomstwa w Starym Testamencie należy więc rozumieć jako osiągnięcie Zbawienia – Życia Wiecznego. Kobieta bezdzietna jest symbolem osoby niepewnej Zbawienia, lękającej się o swoją wieczność. Kiedy przyjmuje Proroka i traktuje Go jak proroka, czyli z posłuszeństwem i szacunkiem, wtedy otrzymuje „potomka” czyli zapewnienie o Zbawieniu. Taką nagrodę może dać tylko Wysłannik Boga.

Podobnie było w Dziejach Apostolskich, kiedy Piotr i Jan wchodzili do Świątyni i zobaczyli sparaliżowanego człowieka, który domagał się od nich jałmużny. Odpowiedzieli wtedy: „Nie mamy srebra ani złota, ale to, co mamy, to ci damy: w imię Jezusa Chrystusa wstań i chodź”. To uzdrowienie dokonane mocą Chrystusa choć rękami Apostołów oznacza cały zasób duchowych darów uzdrowienia duszy, które oferują wiernym Uczniowie Chrystusa. Sam Pan Jezus sparaliżowanemu człowiekowi przebaczył grzechy, uzdrowionemu zapowiedział, żeby nie grzeszył, bo może przytrafić mu się coś gorszego niż paraliż, a niewidomego pytał, czego potrzebuje od niego, tak jakby nie widział, że stoi przed Nim człowiek, który pragnie odzyskać wzrok. Dla Chrystusa ważniejsze są duchowe dary, takie jak Zbawienie, uzdrowienie z grzechów czy wzbogacenie w łaskę, niż nawet największa pomoc materialna – ogólnie mówiąc – doczesna. Pan Jezus chce, żebyśmy także dzisiaj patrzyli na świat jego optyką. Jak jednak przedstawia się sytuacja dzisiaj?

Dzisiaj myślenie o wieczności lub o sprawach duchowych schodzi na dalszy plan. Jeśli dla ludzi jedynym życiem, jakie istnieje jest życie doczesne, to nie ma się co dziwić, że poranne bieganie czy spacer z kijkami stają się bardziej popularne w niedzielne poranki, niż wizyty w kościele. Podobnie psychologowie, którzy pomagają milej przeżywać doczesne chwile, będą mieli więcej klientów niż spowiednicy. Nie może dziwić fakt, że przed drzwiami instytucji kościelnych ustawiają się kolejki potrzebujących jedzenia, ubrania czy innej pomocy, podczas gdy nawet nie pomyślą, żeby przekroczyć prób kościoła, już nie mówię, że na nabożeństwo, ale na zwykłą modlitwę – a to przecież nic nie kosztuje. Wszystko, co związane dzisiaj z religią może liczyć jeszcze na resztki uznania, jeśli pomaga ludziom w sprawach doczesnych, bo rzeczy nadprzyrodzone już się w oczach świata zupełnie nie liczą.

Dzisiejsze Słowo Boże chce się przeciwstawić takiemu wyłącznie doczesnemu spojrzeniu na życie. Pan Jezus mówi, żeby przyjmować Proroka jako Proroka, Sprawiedliwego jako Sprawiedliwego a Ucznia Chrystusa jako Ucznia Chrystusa, a nie jako darczyńcę, społecznika, organizatora, animatora, filantropa. Kto w Apostołach i Uczniach widzi wolontariuszy i organizatorów pomocy dla biednych, może co najwyżej doznać takiej doczesnej pomocy. Ale kto patrzy na Apostołów i Proroków oczami wiary i potrafi docenić i wspomóc ich w tym zadaniu, otrzymuje nagrodę w stylu Apostoła i Proroka. Nie garść monet czy coś do jedzenia, ale łaskę Zbawienia i cud duchowego uzdrowienia.

Dzisiejsza Liturgia Słowa jest zachętą do tego, żeby przywrócić sprawom wiecznym należne im miejsce, to jest miejsce najważniejsze. Można to zrobić, ale pod pewnymi warunkami. Przede wszystkim należy zadbać o to, żeby w naszych wspólnotach katolickich zajmować się na pierwszym miejscu Zbawieniem i oczyszczaniem dusz, bo po to jesteśmy posłani do świata. Cuda się dzieją, kiedy misja proroka jest spełniona i kiedy prawdziwy Apostoł może powiedzieć zgodnie z prawdą: „nie mam srebra ani złota”.

 

Ks. dr Bartłomiej Krzos.