Aktualności - Słowo na niedzielę 18.12.2022

2022-12-17

Słowo na niedzielę 18.12.2022

 

Kochani

W pierwszym czytaniu słyszymy bodaj najsłynniejsze proroctwo Izajasza: „Oto Panna pocznie i porodzi Syna i nazwą Go imieniem Emmanuel, to znaczy ‘Bóg z nami”. Gdy poczytamy w Piśmie Świętym kiedy prorok Izajasz wypowiedział te słowa to możemy nieco się zdziwić. Kontekstem tego proroctwa nie było wyczekiwanie i tęsknota, ale zwykła, zimna obojętność. Ta obojętność zmroziła serca wszystkich, od szeregowych obywateli aż po samego króla. W dziejach Narodu Wybranego przyszedł czas, w którym wcale nie domagano się interwencji Boga ani Jego Słowa. Był to czas, w którym sam Pan Bóg wyszedł z propozycją do Narodu. Chciał dla niego czynić cuda. Cuda w tamtej mentalności dzieliły się na „znaki ziemskie” i „znaki na niebie”. Znaki ziemskie były to cuda uzdrowienia, nawrócenia, wysłuchane modlitwy. Znaki na niebie były to cuda spektakularne, takie jak plagi egipskie, manna z nieba czy zstąpienie Boga na Górę Synaj. Bóg był więc gotów pokazać nie tylko cuda ziemskie, ale także takie znaki, które byłby widoczne dla wszystkich i powalały na kolana. Bóg był gotów, tylko człowiek już nie chciał. Nie na darmo mówi się, że przeciwieństwem miłości wcale nie jest nienawiść, tylko zimna obojętność. Przecież właśnie tak dzieje się między ludźmi. Człowiek może okazywać drugiemu miłość, rozmawiać, towarzyszyć, pomagać, itp. Może się także z nim spierać, a nawet pokłócić, przecież zdarza się to nawet dobrym znajomym czy przyjaciołom. Znacznie gorzej jest jednak, kiedy człowiek całkowicie odwróci się od bliźniego i zacznie traktować go jak powietrze. Nie chce nie tylko z nim rozmawiać, ale nawet nie zechce się pokłócić: jeden dla drugiego po prostu przestaje istnieć. Taka obojętność może być bolesna, kiedy przychodzi od osoby od której spodziewamy się jakiejkolwiek reakcji, jakiegoś uczucia. Obojętność może nie dziwić, jeśli chodzi o ludzi zupełnie sobie obcych, ale bardzo boli, kiedy pojawia się między swoimi. Okazać obojętność bliskiej osobie, to stać się dla niej jak obcy – „wyrzucić” ją ze swojego serca. Taka była właśnie reakcja ludzi na dobrą wolę Pana Boga: „Dziękuję, nie jestem zainteresowany Twoimi cudami” – tyle mniej więcej odpowiedział na Boże słowa przekazane przez proroka król Achaz. Jak na taką obojętność zareagował Bóg?

Okazuje się, że cios wymierzony w samo serce Miłości Bożej zaowocował wylaniem miłości na ludzi. Pan Bóg zrezygnował z cudów „na niebie i na ziemi” i zdecydował, że sam przyjdzie do swoich ludzi. Największy cud miał się dokonać nie w oczekiwaniu, oklaskach czy okrzykach radości, ale w zimnej obojętności zamkniętych serc, do których sam Pan niedługo będzie pukał. Boże Narodzenie stanie się mimo wszystko: nic nie powstrzyma Boga, żeby przyszedł do nas na świat.

Jaką sytuację zastanie w Europie i na świecie przychodzący Bóg? Zastanie udekorowane ulice i place oraz witryny sklepowe. Zastanie światełka, ozdoby i prezenty na zewnątrz. Za tą fasadą zastanie jednak obojętne serca: ludzi, którym na niczym już nie zależy i nic się już im nie chce. Zapełnione w święta hotele i kurorty narciarskie pokazują, że nawet świętować się nam już nie chce. Nie chce nam się dlatego, że do świętowania niezbędne jest dzielenie radości Bożej z bliźnimi, a do tego trzeba przez choć przez chwilę przestać myśleć o sobie, a zwrócić uwagę na Boga i bliźniego.

Wzór prawdziwej postawy czuwania i świętowania znajdujemy w osobie św. Józefa. Jego zaręczyny z Maryją oznaczały pewne plany na życie. Tych dwoje dobrych i świętych ludzi mogli naprawdę oczekiwać, że ich życie, choć ubogie, będzie dobre i szczęśliwe. Tymczasem przyszła próba i na Maryję padło podejrzenie. W tamtych czasach zdarzało się to często, że narzeczeni spodziewali się dziecka, zanim formalnie zamieszkali razem. Urodzenie dziecka przez Maryję nie dziwiłoby nikogo. Jedynym człowiekiem, który znał prawdę był sam św. Józef i to do niego należał ruch, a ruch był prosty: oskarżenie niewiernej i jej ukamienowanie. Józef wybrał jednak ocalenie i oddalenie Maryi, ale tak, żeby nikt się o tym nie dowiedział. Dopiero wtedy zainterweniował Bóg i we śnie polecił świętemu zaopiekować się Maryją. Jakim człowiekiem musiał być św. Józef, skoro zareagował na wiadomość przesłaną mu „we śnie”? Kto z nas zwraca uwagę na ciche słowa Boże, przez które otrzymujemy różne pouczenia? Chyba tylko ta lub ten, kto na bieżąco rozmawia z Panem Bogiem i już nie raz się z Nim kontaktował i już wie, na czym taki kontakt polega i już doskonale umie rozróżniać Słowa Boże od własnych przywidzeń i mniemań. Św. Józef uczy nas wszystkich postawy wiary i sprawiedliwości, która z niej wypływa. Wiara i sprawiedliwość jest cierpliwa. W sytuacji, kiedy czegoś nie rozumie nie panikuje, nie działa pochopnie, nie próbuje tłumaczyć się za wszelką cenę. Człowiek, który wierzy Bogu wierzy także bliźniemu, nie osądza, ale chce pomóc, a nawet w trudnej sytuacji, próbuje znaleźć wyjście takie, aby nikomu w miarę możliwości nie szkodzić. Człowiek sprawiedliwy zwycięża zło dobrem.

Kiedy zbliżają się święta Bożego Narodzenia widzimy jak jasny staje się podział wśród ludzi. Dzielimy się na tych, którzy w nic już nie wierzą i stali się zobojętniali oraz na wierzących i sprawiedliwych. Pan Jezus zaś przychodzi mimo wszystko.

 

Ks. dr Bartłomiej Krzos.