Aktualności - Słowo na niedzielę 23.10.2022

2022-10-22

Słowo na niedzielę 23.10.2022

Kochani

Dzisiejsza Liturgia Słowa mówi o różnych postawach względem Pana Boga i Jego spraw. Już w Pierwszym Czytaniu Pan Bóg obiecuje, że w stosunku do człowieka nie będzie miał względu na osoby. Znaczy to, że Bóg nie patrzy na to, co powierzchowne, na wygląd zewnętrzny czy nawet odgrywane przed ludźmi zachowanie. Patrzy w serce człowieka, jeśli człowiek Boże spojrzenie do swojego serca dopuści.

W Ewangelii mamy znany wszystkim przykład modlitwy Faryzeusza i celnika. Jest to przypowieść, a przypowieść jest zawsze odpowiednio skonstruowana. Przypowieść jest gatunkiem literackim, pewnym opowiadaniem, w którym każdy może odnaleźć samego siebie. Bywa tak w literaturze, że bohaterowie są opisani w ten sposób, że ludzie się z nimi emocjonalnie wiążą i utożsamiają. Pan Jezus jednak zawsze „utrudnia to zadanie”. Pozytywni bohaterowie przypowieści są celnikami, grzesznikami, Samarytanami, biedakami, wdowami, ogólnie ludźmi wówczas pogardzanymi. Negatywni bohaterowie są natomiast faryzeuszami, kapłanami, lewitami, bogaczami, czyli ludźmi, którzy wtedy cieszyli się powszechnym szacunkiem. Pan Jezus pragnie, żebyśmy przez Jego przypowieści oduczali się ludzkiego patrzenia na świat i innych wokoło. Chce, żebyśmy podobnie jak Bóg, patrzyli w serce człowieka. Grzech szerzy się między nami, ponieważ nie mamy i nie chcemy się nauczyć Bożej umiejętności patrzenia w serce. Nie zwrócimy uwagi własnemu dziecku, kanonizujemy własnych rodziców, przymykamy oczy na grzechy kumpli i przyjaciół, nie reagujemy na zło wśród ludzi, na których nam w tym przypadku zależy. Pan Jezus chce, żebyśmy umieli pokonać barierę tego, kto jest kim dla nas. Żebyśmy potrafili dostrzec dobro w człowieku, którego nikt nie szanuje, a walczyć ze złem, nawet jeśli ono pojawia się u naszego najlepszego przyjaciela, brata, syna lub córki. Nie reagujemy na zło wśród ludzi z nami związanych, bo widzimy w nich siebie samych, czujemy się do nich podobni, odbieramy od nich różne korzyści i gratyfikacje, niekoniecznie finansowe, czasem emocjonalne, rozrywkowe, uczuciowe. Nie reagujemy na zło u tych, których lękamy się utracić, a jest nam z nimi tak dobrze.

Papież Franciszek bardzo dobrze scharakteryzował postawę faryzeusza z dzisiejszej przypowieści. Faryzeusz, mimo tego, że był w świątyni, mimo tego, że zwracał się do Boga i widział przed sobą skruszonego bliźniego, cały czas myślał o samym sobie. Dziękuję Ci Boże ZA MNIE, bo poszczę, daję dziesięcinę, nie zdzieram i nie oszukuję. I JA nie jestem jak ten celnik, godny MOJEJ pogardy i gorszy ode MNIE. Faryzeusz w przypowieści według słów papieża Franciszka jest człowiekiem uwięzionym w labiryncie luster. Z każdej strony widzi samego siebie. Widzi siebie patrząc na Boga i widzi siebie kierując wzrok ku bliźniemu. Sam jest dla siebie miarą rzeczy i punktem odniesienia. Papież zauważa, że w świątyni ludzie przyjmowali postawy modlitewne: kłaniali się lub klękali. Faryzeusz tymczasem stoi jak posąg, który można porównać z bożkami z pogańskich świątyń. On czuje się sam jak bożek w świątyni. Sam siebie czci i wychwala, jest bałwochwalcą, który zamiast Boga stawia samego siebie i sam z siebie czyni swojego własnego bożka, którego sam okadza pochwałami, jako swój własny kapłan.

Celnik natomiast stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku górze. Wypowiedział bardzo krótką, ale prawdziwą modlitwę: uznał się za grzesznika i zwrócił do Boga o miłosierdzie. Odszedł usprawiedliwiony. Jesteśmy postrzegani przez Boga nie ze względu na to, kim jesteśmy, ale ze względu na nasz stosunek do Boga i bliźnich. Benedykt XVI nazywa ten stosunek „wcieloną wiarą”. Co znaczy to pojęcie? Otóż wiara jest to zbiór pewnych prawd i treści, które uznajemy. Możemy jednak zapytać, gdzie te treści są zapisane? Posłużmy się przykładem szkolnym. Jeśli jakieś mądrości są zapisane tylko w podręczniku, to podręcznik może być zamknięty i stać sobie spokojnie na półce. Nic to nie zmieni w życiu ucznia. Kiedy jednak uczeń, choć nieudolnie, przepisze coś do zeszytu, to jego zeszyt zmienia się, a treść się już trochę przyswaja. Kiedy jednak uczeń „zapisze sobie” wszystko w sercu, to wtedy nabiera umiejętności i jaj używa. Tak jest, gdy uczy się języka albo tabliczki mnożenia. Wówczas zmienia się jakość życia ucznia, nabiera nowych umiejętności i radzi sobie dobrze w sytuacjach, które kiedyś go przerastały. Podobnie Pan Bóg wymaga od nas jeśli chodzi o naszą wiarę. Nie wystarczy, że jest ona zapisana w Piśmie Świętym czy katolickim Katechizmie. Trzeba, żeby była wypisana w sercu, to znaczy przyswojona i na każdym kroku wykorzystywana. Wiara w Boga u celnika wpłynęła na całą jego postawę. Choć był prawdopodobnie najbogatszy w miejscu, gdzie mieszkał, choć mógł przyjaźnić się z poganami i cieszyłby się wśród nich szacunkiem, bo przecież współpracował z Rzymianami, on jednak poszedł do miejsca, do którego celnicy raczej nie chodzili, być może z obawy przed wyrzutami sumienia. Poszedł do miejsca, w którym najbiedniejsza wdowa i ostatni żebrak mieli większe znaczenie i więcej do powiedzenia niż on sam. Poszedł do miejsca, w którym przekonał się, jakie miejsce jako grzesznik zajmuje w Bożej hierarchii. Uczmy się rozbijać lustra, które nas samych otaczają i uczmy się stawać w prawdzie, to znaczy tacy, jacy jesteśmy w oczach Pana Boga.

 

ks. dr Bartłomiej Krzos.