Aktualności - SŁOWO NA NIEDZIELĘ 28.08.2022

2022-08-27

SŁOWO NA NIEDZIELĘ 28.08.2022

 

Kochani

Dzisiejsza Liturgia Słowa uczy o pokorze. Pan Jezus zachęca, żeby zajmować ostatnie miejsca na uczcie, a wtedy Gospodarz zaprosi takiego pokornego gościa na bardziej zaszczytne miejsce. Wielu z nas błędnie interpretuje tę przypowieść. Odnosimy ją do całego życia. Oczywiście nie wolno w życiu rozpychać się łokciami i wynosić nad innych, ale to nie oznacza, żeby wszystkim ustępować i stać się ostatnią ofiarą. Bywa, że ten ewangeliczny przykład odnosimy do religii. Wydaje nam się, że Pan Jezus nie chce, żebyśmy się pchali do przodu. Więc w kościele najlepiej w nic się nie angażować, stanąć w najdalszym kącie albo zupełnie z tyłu. Bardzo łatwo pomylić gnuśność i zatwardziałość z pokorą i potem z pogardą i wyższością odnosić się do tych, którzy potrafią pokazać się w kościele i chętnie włączają się w jego działalność. Przypomina mi to sytuację, w której samotny alkoholik powiedział mi, że jest lepszy niż te wszystkie pobożne, bo on przynajmniej się nie wynosi nad innych i nie udaje. Cóż za przykład pokory. Podobnie rzecz się ma z innymi formami zaangażowania i aktywnego życia. Ludzie zdają się dzielić na dwie grupy. Jedni przypominają lokomotywy, a drudzy – wagony. Jedni są zawsze aktywni i potrafią organizować różne rzeczy i wnoszę wiele do społeczności w których żyją, a drudzy chętnie korzystają, a sami nie wnoszą niczego. Taka bierna postawa bywa często usprawiedliwiana fałszywą pokorą: „ja jestem skromny/skromna”, „ja nie potrafię”, „ja chętnie ustąpię pierwszeństwa”, itd. Jak więc rozumieć dzisiejsze Słowo Boże? Kiedy pokora jest prawdziwa, a kiedy fałszywa? Kiedy faktycznie zostawiam innym pierwsze miejsce, a kiedy po prostu mi się nic nie chce i szukam usprawiedliwienia? Rozważanie dzisiejszego Słowa Bożego ma pomóc odpowiedzieć na te pytania.

Kiedy w Ewangelii występuje uczta, bardzo często jest ona symbolem Królestwa Niebieskiego lub samego Nieba. Więc nie chodzi tu o to, żeby w życiu zawsze zostawać z tyłu, ani nigdzie się nie angażować, ale żeby żyć tak, żeby Pan Bóg mógł posadzić nas na zaszczytnym miejscu w Niebie. Ci, którzy wybierają sobie pierwsze miejsca, mają się po prostu za lepszych od innych. Ci, którzy zajmują ostatnie miejsce mają szacunek dla innych i umieją docenić ich wielkość. Dzisiejsza kultura niestety nie sprzyja pokorze. Panuje u nas w Europie tak zwany egalitaryzm, czyli przekonanie, że wszystko jest dla wszystkich. Oczywiście każdy człowiek ma swoją bezcenną godność, ale to dlatego między innymi, że każdy się czymś różni, każdy się czymś charakteryzuje. Tymczasem taka sztuczna równość sprowadza wszystkich do jednakowych osobników. Nie wszyscy wszystkiego możemy się domagać. Osoba, która jest bardzo niska nie powinna czuć się wykluczona, tylko dlatego, że nie powołano ją do reprezentacji koszykówki. Albo rodzice dziecka, które się słabo uczy SA obrażeni na szkołę i nauczycieli, że nie zaliczyli ich pociechy do grona prymusów. Dochodzi do tego, że człowiek ma bardzo wygórowane ambicje i obraża się na cały świat, jeśli one nie zostają zrealizowane. Taki człowiek nie cieszy się kiedy drugiemu coś się uda, ale raczej szydzi, kiedy bliźni popełni błąd lub upadnie. Taka postawa oznacza stawianie innych niżej od siebie, a więc we własnym sercu, we własnych odczuciach, zajmowanie pierwszego miejsca. Człowiek prawdziwie pokorny to człowiek, który zna swoje ograniczenia. Umie pracować i osiąga sukcesy na swoim poziomie, ale cieszy się praca i sukcesami innych. Swoje życie skromnie uważa za piękne i udane, ale cieszy się, kiedy ktoś bliski lub dalszy do czegoś dojdzie, umie dzielić radości i smutki. Każdy kto docenia talenty bliźniego, stawia go tak naprawdę na wartościowym miejscu. Kiedy bliźni coś osiągnie nie podejrzewa od razu jakiegoś oszustwa lub tego, że coś się po prostu udało. Cieszy się, szanuje i błogosławi, czyli dobrze życzy. A jeśli rzeczywiście bliźni doszli do czegoś nieuczciwie? Nie martw się o to, na Uczcie w Niebie Pan Bóg jako Gospodarz może wskazać im bardzo niskie miejsca. Ty, za swoją uczciwość, skromność i poprzestawanie na tym, co możesz osiągnąć zajmiesz także swoje, być może nawet bardziej zaszczytne. Jak widać u Pana Boga najważniejsze nie są efekty i samo działanie, ale to, co się tak naprawdę z nim kryje. Dążenie do sukcesu wraz z bliźnimi może skrywać prawdziwą pokorę i radość z tego, że razem coś się osiąga. Pozostawanie w tyle i ogłaszanie własnej skromności, może skrywać pogardę dla bliźnich, lenistwo i gnuśność.

Pan Jezus wzywa nas do oczyszczania motywacji naszego działania. Nie za to głównie będziemy sądzeni co robimy lub czego nie robimy, ale dlaczego postępujemy tak a nie inaczej. Z tego powodu Pan Jezus zwraca uwagę gospodarzowi uczty. Sprawienie przyjęcia i zaproszenie gości wygląda na dobry uczynek. Ale Pan Jezus sięga głębiej i pyta z jakiego powodu ten uczynek powstał? Filozof Immanuel Kant powiedział w XVIII w., że człowiek żyje w królestwie celów. My współcześnie, jak rzadko kiedy wcześniej, żyjemy w królestwie emocji. Odczuwamy silną potrzebę gratyfikacji, czyli pozytywnych emocji. Jesteśmy w stanie zrobić bardzo wiele, żeby taką gratyfikację, a więc satysfakcję, przyjemne odczucie uzyskać. Wezwanie, żeby zapraszać na ucztę chorych, biednych i ułomnych oznacza wezwanie do czynienia dobra dla samego dobra, z miłości, a nie dla nagrody, którą wypłacamy sami sobie.